piątek, 15 lutego 2013

BUKA . ♥♥





Chodź zatańczymy dla nas ten ostatni raz Tu na zgliszczach świata piękna noc uniesie nas do gwiazd. 
Chodź zatańczymy dla nas ten ostatni raz Tu na zgliszczach świata piękna noc uniesie nas do gwiazd.


Stwórzmy całość zamiast być ułamkiem.


Chodź zapukamy dzisiaj od tak w tęczy okna Może jeszcze nie śpi i wpuści nas do środka.

Chodź ze mną, zaufaj liryce i tym bębnom Za rap oddam życie, za muzykę nieśmiertelność Chodź ze mną, ręce uniesione w górze, jedność Za piękno, za szczerość, za naszą niepodległość.


Chodź zaśpiewamy dziś tak głośno jak tylko można, gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna.


Chodź zatańczymy dziś dopóki gra muzyka, bo zanim dogoni nas świt tango zmieni na recital. Nie pytając księżyca ten ostatni raz dzisiaj na zgliszczach życia i niech kończy się świat.



Chodź pobawimy się dziś w berka z klepsydrą I oszukamy zegar, gdy schowamy się pod cyfrą.



Za rap oddam życie, za muzykę nieśmiertelność.


Dość mam skurwysynów, którzy chcą zabrać mi wolność Mam w sobie jad, wykorzystam go gdy spróbujesz mnie dotknąć.


Mówią mi ‘dorośnij’, wielcy kreatorzy szarej prozy codzienności, do mdłości mam dość ich. I mam wątpliwości w ludzi, a ten świat nie jest dla nas.



A może miało tak być, a ideały nie istnieją. Jesteśmy za mali żeby walczyć sami z beznadzieją.


Ciebie nie ma, jest alkohol, są marzenia bez znaczenia.


Jak nie wiesz co Ci jest gdy jebie Ci do reszty, To zajeb sobie LSD i połóż się na jezdni.


Ty nie możesz zrobić nic, to pierdolone Alcatraz Musisz tutaj żyć, a każdy moment to pułapka Każda chwila to matnia zaplątana w biały kaftan Sam na sam z betonem i muzyka na słuchawkach.


Ten świat nigdy nie da mi odpocząć I może po drodze krocząc w takt dźwięki cię zauroczą Nie runie domek z kart, choć dopytuję - po co? To pulsuje w nas od lat, wraca z potrojoną mocą !


Wyruszyć w to miejsce skąd nie ma powrotu...



Dorośli, mówią mi 'dorośnij'-wielcy kreatorzy, szarej prozy codzienności. 



Centralnie stary bałem się tej dupy strasznie, Raz musiałem ją upić, żeby przestała jeść pasztet, Miała go tyle w buzi jak wstrzykałem jej alko w żyłę, Zaczęła się dusić, myślałem że ją zabiłem.


Jak chodzi o dziewczyny, to mam grube rozkminy i nie ważne co powiem, bo jebię tępe zdziry.


Oni mówią mi Skacz, (cześć) polecam tabletki APAP to lajt fakt lepiej klepie Strepsils. Jak nie wiesz co ci jest, gdy jebie ci do reszty, to zajeb sobie LSD i połóż się na jezdni!



Dorośnij, mówią mi dorośnij... mam dość ich...


Stając przed lustrem dziś nie martwię się o jutro.


Zawsze w słuchawkach bujałem się po szkole i po za nią, miałem wyjebane na przedmioty które mi wpajano.
Centralnie stary bałem się tej dupy strasznie,raz musiałem Ją upić, żeby przestała jeść pasztet.


Blade przebiśniegi na wietrze deptane przez zegar.


Ty daj mi żyć i pozwól być sobą



Nie chcę kosmosu bez planet i nocy bez gwiazd nie chcę grać muzyki bez duszy bez nas


Noc i odbicie jest zwierciadłem moich wspomnień. 


Oddalić te stany, kiedy już mam dość, kiedy czas bliźni rany, to już czas na zmiany.


Miejsce niedostępne dla twych oczu, musisz poczuć. To miejsce niepojęte, ukryte gdzieś na uboczu. To miejsce niepodległe jednak pełne pokus.



Wypłuczmy uczuciem goryczy szklankę po czym zespólmy w jedność każdą tkankę. Dodajmy, więc do wybranka wybrankę, stwórzmy całość zamiast być ułamkiem.


Gdzie z marzeń pozostały tylko witraże, ubazgrane piachem, oddane bez walki, mimo obiecanek i przetartej kartki


Kocham samotność, tak proszę podejdź bliżej, kocham ciszę tak mocno, mów do mnie głośno bym mógł słyszeć.


Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec



Ty daj mi żyć i pozwól być sobą, na przekór wszystkim tym którzy nie mogą.


Dodajmy, więc do wybranka wybrankę, stwórzmy całość zamiast być ułamkiem.


Gdybym miał latający dywan i magiczny turban, latałbym zjarany na nim i każdego wkurwiał. 


A siódmego dnia udam się na spoczynek i z uśmiechem na twarzy spojrzę na całą tą melinę.


I rozkochamy tarczę w sobie płynąc coraz wyżej Tańcząc na lodzie ze wskazówkami zamiast łyżew.


Nie pytając księżyca ten ostatni raz Dzisiaj na zgliszczach życia i niech kończy się świat.




To sen malowany na powiekach, zły pejzaż, artysta bez pędzla, zapomniany przez dzień.


Śnieg nie jest taki jak bywał wcześniej, ukryty w dolinach, w których skrywa serce.

I nie widzę znaków i nadlatuje jak ślepiec, aż z biegiem lat uwierzę, że tak będzie lepiej


Pytasz w co wierze? W te litery na papierze To wszystko co mam i czego mi nie odbierzesz Wierze w rap i te parę lat układane tak Jak dyktuje serce, a nie jak dyktuje świat.


Cały świat kumulacją, to taki koktajl. Trochę zła i troszeczkę dobra.


Jakoś tak wspomnienia się mieszają, nie wiem zanikają,całą chmarą nawarstwiają, gdzieś unoszą się jak balon w chmurach.


I zamalujemy wszechświat nasz bez używania farb Akompaniamentem tętna rytmu serca nagich prawd.




2 komentarze:

  1. Najlepsze rap cytaty też rapera Buka są na http://cytaty-rap.pl i to w formie graficznej. Super stronka godna polecenia.

    OdpowiedzUsuń